Przyłączyłam się do akcji czytania składu tego co kupujemy.
Dotychczas interesowało mnie to ile jest chleba w chlebie czy ile jest mięsa w mięsie . To co zaobserwowałam to producenci faszerują nas dużymi ilościami chemii bardzo szkodliwej. Najgorsze jest to, że standardy Unii Europejskiej dają przyzwolenie na taki proceder producentom. Zatem wszystko jest zgodne z prawem. Bardzo przyda mi się pomoc w rozszyfrowywaniu składu kosmetyków . Zachęcam do przyłączenia się TUTAJ do tej ciekawej akcji. Może nawet zacznę sama robić kosmetyki , bo się jeży aż włos na głowie od tego czytania. Sama piekę chleb i robię kiełbasę kosmetyki też mogę. Tymczasem ruszam do nauki rozszyfrowywania składu wszystkiego co kupuję. POLECAM
Bo Unia wbrew pozorom nie troszczy się o sklad tego co spozywamy lub nakładamy na twarz, ale bardziej o interesy poszczególnych lobby ): tez nie mam zwyczju czytania (musze go wyrobić), pewnie nie raz zjeżyłby mi się włos na głowie... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKtoś to wyprodukował więc trzeba to sprzedać . Bez względu na jakość. Im bardziej kolorowe tym gorsze produkty. Wszystkie produkty umieszczone w regale na wysokości naszych oczu zawierają w cenie bardzo kosztowną reklamę. Te produkty poniżej są dla mnie bardziej bezpieczne i nie przepłacam.
UsuńW ogóle ja o UE mam coraz gorsze zdanie...
UsuńJa już dawno przejrzałam na oczy niestety, zwłaszcza jak mam ją pod nosem i coraz lepiej poznaję te mechanizmy...
UsuńA ja nie czytam i włosy mam spokojne:-)))))))
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie- jesteśmy zatruwani ze wszystkich stron i chyba już nic tego nie zmieni:-(((((((
Tak dlatego ja segreguję na proste i bardziej złożone składnikowo. Można też dużo zrobić samemu. Ostatnio trafiam na blogi gdzie się robi naturalne mydło. Bardzo się cieszę ,że blogerki coraz częściej piszą przepisy i komponują same kosmetyki.
UsuńAktualnie staram się czytać składy produktów żywnościowych, z kosmetykami trochę gorzej mi idzie - łacińskie nazwy nie ułatwiają zadania :-/ Czasami aż ręce opadają, kiedy pomyśle co się porobiło, chociażby z żywnością. Jeszcze zbyt mało wiem na temat wielu składników, ale niemal codziennie uczę się czegoś nowego. W swoim tempie :-)
OdpowiedzUsuńPodstawowa zasada im więcej skłaników w danym produkcie tym gorzej i odstawiam spowrotem na półkę.
OdpowiedzUsuńDobra zasada :-) Mam dla Ciebie propozycję, żebyś przejęła ode mnie pałeczkę i wzięła udział w tagu "Nieperfekcyjna Pani Domu". Myślę, że w Twoim wykonaniu to byłoby ciekawe, dlatego Cię wytypowałam :-)
UsuńTak. Nawet jeśli składniki są dobre to jeśli jest ich tam bardzo dużo to każdego jest tylko po troszku i w efekcie małe szanse że zadziała - wyjątek - odżywka Jantar ;).
UsuńGaju właśnie byłam na twoim blogu. Więc przejmuję pałeczkę "Nieperfekcyjnej Pani Domu". Zobaczymy co z tego będzie. Dziękuję
UsuńKiedy człowiek nie czyta, ma o tyle dobrze, że robi szybciej zakupy i nie jest załamany tym, że znalezienie czegoś bez konserwantów i innego dziadostwa jest strasznie trudną rzeczą. Przemysł żywieniowy to makabra.
OdpowiedzUsuń